Diakonia liturgiczna

Rozważania Drogi Światła, ułożone przez animatorów Diakoni liturgiczne Ruchu Światło – Życie Diecezji zielonogórsko-gorzowskiej  – 2016 r.

I Jezus tryumfuje nad śmiercią

„Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli.

Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem».” ~Mt 28, 1-7

Śmierć… Cóż to takiego? Czy jest to coś strasznego? A może bardzo potężnego? Nie! Dzięki Jezusowi, śmierć nabrała nowego sensu. Można sobie zadać pytanie, no skoro nabrała nowego sensu to, w jaki sposób? Na jakiej podstawie? Przecież i Jezus umarł na krzyżu. Tak, to prawda, lecz w Jego śmierci należy się doszukać naszego życia. Chrystus umarł, jak mówi pismo, lecz również zmartwychwstał, jak również mówi pismo. Jak pisze autor Dziejów Apostolskich święty Łukasz, „Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim” (Dz 2, 24). Jezus, jako pierwszy zmartwychwstał spośród wszystkich ludzi. Nasz Zbawiciel dobrowolnie wybrał drogę cierpienia, krzyża i śmierci, aby przez to jak najściślej upodobnić się do człowieka i przez to uwolnić go spod panowania śmierci. Jezus triumfuje nad śmiercią, jest to prawda objawiona. Ktoś zapyta, no dobrze, ale jaką ja mogę mieć pewność, że na pewno Jezus ocali mnie od śmierci wiecznej i ujrzę Boże Zbawienie? Odpowiedź jest bardzo prosta. Należy najpierw uwierzyć w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, przyjąć Jego naukę oraz spełniać Jego przykazania. W Ewangelii św. Jana, podczas rozmowy Zbawiciela z Martą, można znaleźć potwierdzenie, że On rzeczywiście triumfuje nad śmiercią „Powiedział do niej Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we mnie nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”

Jezus może być Twoim Zbawicielem, może pokonać Twoją śmierć i sprawić, że nie umrzesz na wieki, tylko czy wierzysz w to?

Mateusz Caruk 

II Niewiasty i uczniowie przy pustym grobie

„A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych.” ~J 20, 1-9

Po stracie kogoś bliskiego często trudno nam się rozstać też z rzeczami, które nam tę osobę przypominają. Dlatego zastanawiam się co musiały czuć niewiasty i uczniowie kiedy okazało się, że ciała Jezusa nie ma w grobie. Czy nie poczuli się tak jakby Jezusa stracili jeszcze bardziej albo po raz kolejny? Jakby nie było już nic. Jak często w naszym życiu grzech sprawia, że Jezus znika? A my zamiast pójść do źródła zabieramy Jego ciało z grobu i jeszcze bardziej Go tracimy.

Piotr i Jan, „ten którego kochał Jezus” przybiegli do grobu. Jan mimo tego, że był pierwszy nie wszedł do środka. Piotr mimo, że przybył drugi wszedł jako pierwszy. Dla mnie to bardzo cenne pokazanie dwóch postaw jakże obecnych w nas. Jak często biegnę, biegnę do Jezusa, chce zostawić grzech za sobą  ale kiedy jestem już blisko zatrzymuje się. Dobrze jeżeli wtedy zjawi się Piotr, który mimo, że droga do Pana zajęła mu dłużej nie waha się pójść do Niego. A co jeżeli nie?

Uczniowie nie rozumieli tego co im zapowiadano. My dzisiaj wiemy trochę więcej ale czy jesteśmy w stanie pozwolić, żeby Zmartwychwstały był Światłem na naszej drodze?

Magdalena Żelechowska

cały tekst