Rozważania Damiana Zelewskiego umieszczone na stronie Archidiecezji Gdańskiej.
Droga do Emaus to ciąg dalszy drogi krzyżowej. Jezus po przejściu przez śmierć idzie drogą człowieka i leczy serca. Spróbujmy przejść tę drogę. Podpatrzmy, jak odbywa się przywracanie nadziei.
Spotkanie I – Jezus tryumfuje nad śmiercią
Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. […] rzekli do nich: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”. (Łk 24,2-6)
Jedynie błogosławiona Noc Paschalna była godna poznać czas i godzinę zmartwychwstania Jezusa. Dla nas pozostały, tylko i aż, relacje świadków Poranka. Wśród tych świadków znalazły się kobiety, które wobec faktu zmartwychwstania „były bezradne”. Być może skupiły się tylko na tym, żeby znaleźć martwe ciało i po prostu je namaścić. Nie myślały o tym, że mogą pragnąć więcej, a nawet – że to „więcej” w ogóle jest możliwe. Czy w moim życiu duchowym też są takie miejsca, w których pragnę bardzo
mało i nie wierzę, że Bóg może i chce dać mi coś więcej?
Czy jestem gotowy przyjąć szokującą wiadomość, że Jezusa nie ma w grobie i dzięki temu ja również nie umrę, ale będę żył? Czy wierzę, że
On naprawdę zmarł, tak jak umiera każdy z nas, i prawdziwie – a nie w przenośni – powrócił do życia? To kluczowe pytania dla naszej wiary, bo
gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, daremna byłaby cała nasza wiara, a chrześcijanie byliby bardziej niż inni ludzie godni politowania…
(por. 1 Kor 15,12-19).
Panie, pomóż mi otworzyć się na tę Dobrą Nowinę