ks. Piotr Śliżewski 2024

Rozważanie przygotowane przez ks. Piotra Śliżewskiego pochodzi ze strony ewangelizuj.pl
Droga Światła – „Droga wyjścia z kryzysu”

Wstęp:

Chrześcijaństwo zaprasza do drogi paradoksów i połączenia stanów, które zdawałoby się, że całkowicie do siebie nie pasują. A jednak okazuje się zupełnie inaczej. Kryzys może być początkiem przemiany, a podejmowany trud sposobem na to, by wreszcie spojrzeć na swoje życie inaczej… Bardzo szybko przyzwyczajamy się do różnych rzeczy i nawyki wyznaczają nam ścieżki codziennych przechadzek. Zbyt często zakładamy, że musi być tak, jak było do tej pory. Czujemy niepokój, gdy aktualny dzień za bardzo różni się od poprzedniego. Tylko, czy przy takich założeniach możliwy jest rozwój? Jeśli ciągle zakładamy te same buty, dojdziemy do miejsc, które chce nam pokazać Bóg? Niestety, dopiero wraz ze złym samopoczuciem i odkryciem braku nasycenia daną sytuacją, nasz wzrok zaczyna mocniej rozglądać się dookoła nas i szukać rozwiązań lepszych niż te, które są częścią nawyków. Ból otwiera oczy. Przeciwności nie pozwalają osiąść na laurach oraz zgodzić się na tandetę.

W Ewangelii wg. św. Jana znajdujemy ciekawą receptę Jezusa na uwielbienie Syna Człowieczego: “Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa” ( J 12,24-26). Trudno jest przyjąć słowa o cierpieniu, które może być formacyjne. Gdy jesteśmy w trakcie tego procesu, to czujemy bunt. Dopiero po czasie, gdy zaczynamy dostrzegać zmianę i owoce tego, co uzyskaliśmy przez trudne doświadczenia, pojawia się docenienie i zrozumienie. Tak to z nami ludźmi jest. Nie lubimy cierpienia, bo to nic przyjemnego, ale lubimy efekty, które pozwalają przenieść życie na wyższy poziom.

Stacja I. Jezus powstał z martwych

K.: Witaj, Jezu Chryste Zmartwychwstały. W.: Albowiem przez Swą Śmierć i Zmartwychwstanie odkupiłeś nas, Panie.

W szesnastym, czyli ostatnim rozdziale Ewangelii wg. św. Marka czytamy: Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?» Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: «Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział». One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały. ( Mk 16, 1-8)

Rozważanie:

Po upływie szabatu ( czyli po świętowaniu, gdy tylko wyjście z domu stało się możliwe), kobiety nakupiły wonności ( czyli nie znalazły wszystkiego na półkach w spiżarni, tylko musiały pójść na zakupy i wydać pieniądze). Wczesnym rankiem, od razu po tym, jak słońce wzeszło, udały się do grobowca Jezusa. Musiały specjalnie rano wstać, by jak najwcześniej dotrzeć na miejsce. Chociaż nie wiadomo było, kto odsunie im kamień od wejścia i tak ruszyły w kierunku Jezusa. Zobaczmy te wszystkie przygotowania, podjęte trudy i zgodę na niewiadomy przebieg wydarzeń. Bardzo często właśnie w ten sposób wygląda wychodzenie z kryzysu.

Trzeba wstać z miejsca i podjąć działania, które pozornie nie mają zbyt dużego sensu. Kobiety mogły powiedzieć: przecież On umarł. Nikt Go nie zabierze z grobowca. Możemy pójść trochę później, wypijmy najpierw poranną kawkę, zaoszczędźmy na wonnościach i zabierzmy tylko to, co nam zostało po ostatnim pochówku. Wystarczy… A jednak nie wystarczyło, bo ich serca poruszyły się do tego wydarzenia. Odkryły w tym jakiś sens. A czy my potrafimy odkryć w podejmowanych przez nas czynnościach jakikolwiek sens? Czy raczej wszystko umarło? Zarówno dana rzecz jak i nasze nastawienie… 

cały tekst